wtorek, 14 sierpnia 2018

Wakacyjny update - Litwa i Podlasie.

Hej!


Jak pewnie większość już zauważyła, na tym oto blogu czasem pojawiają się posty-update'y. Dziś czas na jeden z nich. Opowiem co nieco o moim wyjeździe na Podlasie i Litwę.

Warto zacząć od tego, że byłam wręcz koszmarnie nastawiona do całej tej wycieczki. Gdy mama powiedziała "Jagoda, jedziem na Wschód", w mojej głowie pojawiło się jedno wielkie "ONIE". A potem dodała, że będzie też Litwa. I to mnie właśnie zachęciło do spakować manatków i zabrania się ze starszyzną do Mołowiste.


Pierwszy dzień - pisienciokilometrowa wycieczka rowerowa do Augustowa. "O kurde, było zostać we Wrocławiu".  Byłam zła, spocona i zła. Zła podwójnie. W sumie spisałam wtedy całą podróż na straty. Choć sam Augustów jest całkiem ładny. Zatrzymaliśmy się przy jakimś białym kościele - akurat był blisko knajpy, w której jedliśmy obiad.


Kolejne dni były już lepsze. Z tym, że nie pamiętam nazw niektórych miejscowości. Więc macie fotki.






Na powyższych zdjęciach mamy sanktuarium w Sejnach - poza zbyt kolorowym frontem kościoła, zdecydowanie jeden z ładniejszych, jakie widziałam. Choć Krzeszowa chyba nie bije. Nah, nie bije.



A tu płynęliśmy łodzią do Doliny Rospudy. 



To również Sejny, klasztor Dominikanów.

Wpadłam też na jeden całkiem fajny pomysł. Otóż, mam przy torbie pluszowego nietoperza, którego dostałam rok temu od bf. Może niektórzy go kojarzą. Postanowiłam robić mu zdjęcia w każdym odwiedzanym przeze mnie miejscu.

(*Dominikanów, muszę to zmienić)







Najważniejszą wycieczką była ta do Wilna. Odwiedziliśmy między innymi Kaplicę Ostrobramską, kilka kościołów, synagog, i trag. Nie zapominajmy o targu.






(miałam wtedy naprawdę dużo warstw filtra na twarzy)




Powiem tak - bardzo ładne miasto, przedziwny język i zabytki ze starymi tablicami po polsku. Wróciłabym. Jedynym minusem chodzenia po Wilnie była temperatura - ponad 30 stopni. Myślałam, że zdechnę. Na szczęście w okolicach 15:00 - wtedy jest najgoręcej - usiadłyśmy z mamą w restauracji pod daszkiem, a tato poszedł po coś do samochodu. Potem oczywiście wrócił i też był głodny, więc słońce zdążyło przestać grzać, zanim poprosiliśmy o rachunek.
Następny post będzie oprowadzeniem po Cmentarzu Żydowskim, tym starym, o którym się tu wielokrotnie rozpisywałam. No chyba, że będzie zamknięty, bo dziś jakieś święto.


Do następnego razu!


Lista zespołów, które lubię.

 Witam :)   (Jeśli ktoś to czyta w przyszłości i gify w stylu lat 2000 już nie są cool - gif jest satyryczny)   Chciałam zamieścić tu listę ...